Totalna Porażka the Best Wiki
Advertisement

Totalna Porażka: Bitwa Niezniszczalnych - odcinek 7

Eva: Poprzednio w Bitwie Niezniszczalnych - drużyny musiały stworzyć piramidy od najsilniejszej do najmniej silnej osoby w grupie. O ile większość zespołów wykonała dobre ruchy strategiczne, to Ambitni Artyści od samego początku dokonywali fatalnych wyborów, przez co dość szybko utracili szansę na zwycięstwo i musieli kogoś wyrzucić. Sunny, dziewczyna z dwoma twarzami namieszała wszystkim kolegom i koleżankom z drużyny w głowach, co doprowadziło ostatecznie do wyeliminowania z gry Noah. Myślę, że Sunny będzie sezonową antagonistką, ale może jest jeszcze za wcześnie na nadawanie takich tytułów. Cóż, w programie zostało 35 osób, a dzisiaj znów jedną z nich ubędzie. Jesteście ciekawi, co wydarzy się w tym odcinku? Koniecznie podgłośnijcie kanał, usiądźcie wygodnie i oglądajcie Totalną Porażkę: Bitwę Niezniszczalnych!

Zaciemnienie.

Po chwili pokazuje się czołówka sezonu: W tle piosenki "Fighter" Christiny Aguilery pojawiają się kolejno alfabetycznie zdjęcia wszystkich osób, które biorą udział w przygodzie. Na sam koniec wszyscy uczestnicy pojawiają się na jednym zdjęciu wraz z Evą i Chefem Hatchetem. Pod nimi widnieje napis powstały z ognia o treści: "Total Drama: The Indestructible Ones' Battle".

Szef Hatchet: Witamy ponownie w Bitwie Niezniszczalnych! Dzisiaj naszych zawodników czeka wyzwanie wodno-refleksowe. Zanim jednak je ogłosimy, spójrzmy, jak im się układa w drużynach.

Domek nr 5 (Ambitni Artyści):[]

Emma od rana miała beznadziejny humor. Była oschła i spięta na maksa.

George: Ałć, Sadie, nadepłaś mnie!

Sadie: O jejku, wybacz Georgie. Nie zauważyłam Cię.

Emma: Gdybyś patrzała, co robisz, zamiast bez przerwy trzymać nos w telefonie, to byś zauważyła, Sadie.

Sadie: Sorry, trochę ostatnio się zapominam z tym telefonem. :p

Emma: To lepiej, żebyś to ogarnęła, nim będzie na to za późno.

Sadie: Spokojnie, poprawię się.

Sadie była trochę zaniepokojona tym, co powiedziała jej Emma. Sunny zauważyła to i postanowiła z Sadie porozmawiać.

Sunny: Hej Sadie, może pogadamy na zewnątrz?

Sadie: Ooo, jasne! Chętnie. :)

Pokój zwierzeń:[]

Sunny: Oczywiście Emma jest wkurzona za eliminację Noah. To doskonała okazja, aby znów trochę w drużynie namieszać. ;)

Sadie: Sunny to chyba najmilsza osoba w naszej drużynie, razem z George'iem. Naprawdę bardzo ich polubiłam. A co do Emmy... rozumiem, że jest zła za to, że odpadł Noah, ale nie musi się za to na nas wyżywać, prawda?

Emma: Ależ ja się na nikim nie wyżywam. Po prostu nie mam dzisiaj humoru, każdy ma prawo mieć słabszy dzień.

Studio:[]

Sunny i Sadie rozmawiają na osobności.

Sunny: Nie przejmuj się tym, co mówi Emma, przejdzie jej. ;)

Sadie: Mam taką nadzieję, bo troszkę mnie zestresowało to, co powiedziała. :/

Sunny: Spokojnie. W razie kolejnej naszej przegranej jeśli nie przestanie być taka oschła, to możemy na nią zagłosować i dołączy do Noah. ;)

Sadie: To też dość korzystna opcja. Pogadam o tym z George'em.

Sunny: W porządku, liczę na pozytywne rozpatrzenie. ;)

Sadie: Już ja się o to postaram, haha.

Pokój zwierzeń:[]

Sunny: Ale z niej jest naiwniara. Nic się nie zmieniła przez lata. xD

Sadie: Wyrzucenie Emmy w razie przegranej to dla mnie dobra opcja, bo wiem, że Courtney i ten cały Liam zagłosowaliby teraz na mnie, bo uważają mnie za najsłabszą z tych, co zostali.

Domek nr 4 (Jesieniary):[]

Bridgette i Geoff leżą objęci w łóżku, Chloe i Rachel malują się, a Monica i Kelsie grają w warcaby.

Monica: I pyk, wszystko zbite. Wygrałam! :p

Kelsie: Kurczę, niezła w to jesteś. xD

Monica: Kiedyś grałam dla relaksu, gdy jeszcze byłam w ciąży. ;)

Kelsie: Ooo, masz jakieś zdjęcia z tego okresu?

Monica: Chyba w telefonie coś mam, poszukam i pokażę Ci. :)

Kelsie: Spoczko, ile lat ma twój synuś?

Monica: W tym roku 4. Kocham go całym moim sercem. <3

Bridgette: Oooo... Ja też bym chciała już niedługo mieć dzieci. Kochanie, co o tym myślisz? <3

Geoff: Dzieci? To już poważna sprawa, skarbku mój. :d

Bridgette: Dalibyśmy sobie radę, mielibyśmy za co utrzymać rodzinę. :)

Geoff: Pomyślimy po programie, skarbuś.

Bridgette: Okej, czekam z niecierpliwością! :D

Monica: Możesz nie być pewny, że dacie radę Geoff, ale gdy zobaczysz te małe rączki i paluszki... rozpłyniesz się z rozkoszy i wzruszenia! <3

Pokój zwierzeń:[]

Monica: Mój Tommy to całe moje serce. Pod moją nieobecność moi rodzice się nim zajmują. Gdyby coś mu się stało, umarłabym.

Bridgette: Całkiem poważnie mówiłam Geoff'owi o tych dzieciach. Chciałabym wkrótce zostać mamą.

Studio:[]

Courtney, Sunny, Liam, Luis, Alejandro, Mackenzie, Jen, Martin, David i Lightning spotkali się i rozmawiają.

Courtney: Słuchajcie, trzeba ustalić plan działania, aby nikt z tej grupy nie był na wylocie.

David: No to co proponujecie?

Liam: Sabotażyk już podczas wyzwania czy intrygi po tym, jak się dowiemy, która drużyna zagrożona?

Alejandro: Sabotaż, jak za starych czasów, hehe...

Martin: Ja mam wyjebane, chcę tylko przetrwać, a wszystko inne już mnie nie obchodzi.

Sunny: Ja osobiście wolę zaczekać na wyniki po wyzwaniu i dopiero wtedy możemy wykminić, kto, co i jak.

Jen: Ja nie lubię knuć przeciwko innym, więc mnie w intrygi i sabotaże nie mieszajcie. >_>

Luis: Same. Manipulowanie ludźmi to kurestwo. :d

Mackenzie: Ja też tego nie lubię, ale taki jest ten program... żeby wygrać, trzeba trochę knuć.

Courtney: Jestem ciekawa następnego zadania, oby to było coś, w czym mogę pokazać swoje umiejętności, jakich mam mnóstwo.

Lightning: Lightning jestem pewien, że sobie sha-poradzimy! Sha-boom!

Pokój zwierzeń:[]

Sunny: Jeszcze ich nauczę, jak idealnie kombinować, by nic nie wychodziło na jaw. ;)

Luis: Chciałem do tego soja jeszcze włączyć moją siostrę, ale po tym, co dziś usłyszałem, jakieś manipulacje, intrygi, sabotaże... sam chcę z niego spadać. Tylko jak?

Jen: Hmm... wiedziałam, że tacy gracze, jak Alejandro, Courtney czy Lightning to były w Totalnej Porażce niezłe ziółka... myślałam jednak, że po kilku latach trochę zdojrzali i nie będą się już bawić w takie nieuczciwe zagrywki. Cóż, chyba mało jeszcze wiem rzeczy o ludziach. >_>

Studio:[]

Jakieś 20 minut później. Szef Hatchet i Eva zebrali uczestników w kupie, by przedstawić im kolejne zadanie.

Eva: Witajcie zawodnicy. Wyspani?

Mackenzie: Tia, jak zawsze. ;)

Szef Hatchet: To świetnie się składa. Dzisiaj czeka Was wyzwanie wodne!

Alexandra: Wodne? W sensie że co? Będziemy się lali wodą? XDD

Eva: Boże... Nie Alex, pozwól nam łaskawie dokończyć.

Alexandra: Oj, sorki wielkie, haha!

Szef Hatchet: W dniu dzisiejszym staniecie na deskach surfingowych i będziecie musieli utrzymać się na nich jak najdłużej, przetrzymując wszystkie przeszkody, jakie dla Was przygotowaliśmy.

Bridgette, Geoff i Brody słysząc o surfingu uśmiechnęli się serdecznie.

Brody: Surfing? ZIOOOOOM!!! :D

Geoff: Zajebiście zioooom! :D

Bridgette: Super, coś dla nas! :D

Eva: Drużyna, z której jako ostatnia zostanie jedna osoba, wygra wyzwanie. Przegrani to wiadomo - odeślą dziś kogoś do domu.

Szef Hatchet: Przebierzcie się w stroje kąpielowe, za 15 minut widzimy się tutaj z powrotem.

Pokój zwierzeń:[]

Brody: Oł yeah, ziomy! Zadanie idealne dla mnie i mojego ziomka! Zajebiście! B)

Geoff: Czuję, że to będzie dzień należący do mnie, mojej żonki i mojego ziomeczka! :D

Bridgette: Super, że coś związanego z surfingiem. Mam szansę pokazać drużynie swoje umiejętności, hah!

Wyzwanie:[]

Po piętnastu minutach zawodnicy wrócili na miejsce zbiórki.

Szef Hatchet: Dobrze. Widzę, że każdy już wrócił. Możemy rozpocząć.

Eva: Niech każdy ustawi się na jednej z desek. Spoko, jest ich wystarczająco.

Courtney: A co będzie nagrodą za to wyzwanie?

Szef Hatchet: Czy odpowiedź "przeżycie" jest satysfakcjonująca?

Courtney: Nie bardzo.

Eva: To masz problem, Courtney. Nie męcz nas już i wynocha na deskę.

Pokój zwierzeń:[]

Courtney: Eva zawsze była nieprzyjemna. Nie zdziwię się, jeśli do tej pory jest sama.

Wyzwanie:[]

Szef i Eva są już w pomieszczeniu, w którym steruje się torem przeszkód. Rozpoczyna się wyzwanie. Jako pierwsza przeszkoda, gracze muszą podskoczyć do góry, aby wielka bokserska rękawica ich nie uderzyła. Większości się to udało, jednak Sadie, Jen, Alexandra, Angie, Rachel, George i Cindy oberwali, przez co wpadli do wody.

Eva: Siódemeczka już odpadła, stan osób to 28/35, a drużyn -> Hatchetiza: 7/8, Koperkowe Psy: 5/7, Barbados Team: 7/8, Ambitni Artyści: 4/6, Jesieniary: 5/6.

Jen: Kurde, zawiodłam się na sobie. :/

Rachel: Ja też, beznadziejne to było. xD

George: Najwyraźniej to nie nasz dzień.

Szef Hatchet: Rozpoczynamy drugą rundę.

W drugiej rundzie zawodnicy musieli omijać wyrzucane przez prowadzących śmieci. Dużo osób poodpadało. Byli to: Alysha, Chloe, David, Elinor, Emma, John, Kathy, Kelsie, Kimberly, Liam, Melissa, Monica, Scott, Shay, Sunny. W grze pozostali: Alejandro, Bridgette, Brody, Courtney, Geoff, Layla, Lightning, Luis, Mackenzie, Martin, Ryan, Trent i Tyler.

Courtney: Urgh... wspaniała robota, drużyno. -.-

Sadie: Wybacz Courtney, liczymy na Ciebie!

Courtney: Przynajmniej wiadomo, kto w tej drużynie jest najmocniejszym ogniwem. ;)

Lightning: W swojej drużynie sha-Lightning jest najmocniejszy! :D

Brody: Ziooom, a co ze mną? :p

Lightning: No dobra, sha-Brody też jest mocny!

Luis: Siorka, widzę, że wytrzymała jesteś. :p

Layla: No ba. Zakład, że spadniesz szybciej ode mnie? ;)

Luis: HAH! W twoich snach! Ale zakład przyjmę. ;)

Layla: Kto wygra, dostaje 100 dolców.

Luis: Uuu, no dobra. Przygotuj portfelik. ;)

Layla: No, no, zobaczymy, kto będzie bulił. xD

Ryan: To łatwiejsze, niż się wydawało, haha!

Tyler: Racja, bułka z masłem! :D

Mackenzie: No nie wiem, ty Tyler ledwo wytrzymałeś teraz. Zobaczymy, czy w następnej rundzie nie spadniesz. ;)

Tyler: Chwila słabości, ale się przełamałem i zdobyłem szczyt, hehe.

Martin: Jaki niby szczyt, co ty pieprzysz, typie. xD

Tyler: Nie szukaj zaczepki, kiedy jej nie ma, koleś. >_>

Martin: Będę robił to, na co mam ochotę. Nie mam ochoty słuchać takiego bzdurnego gadania jakiegoś wymoczka i pseudosportowca, którego niegdyś laska imienia nie pamiętała.

Tyler: Zamknij się, człowieku. To było dawno temu.

Martin: Jeszcze raz tak się do mnie odezwiesz, to inaczej pogadamy.

Tyler skrzywił twarz i po prostu westchnął.

Pokój zwierzeń:[]

Tyler: Ten Martin ma nierówno pod sufitem. Skąd oni go wzięli? Jakiś bandyta, czy co.

Martin: Kiedy coś mi nie pasuje, to od razu o tym mówię. Tyler to pipa, dalej taka sama, jak przed laty. Dogadywanie takim cieciom to jeden z moich sposobów na polepszenie humoru. xD

Wyzwanie:[]

Emma: Nie daj się Courtney, wierzymy, że ci się uda.

Courtney: O jejku, cóż za miłe słowa Emmo.

Emma: Wiem, starałam się.

Sunny: Spokojnie Courtney, my w Ciebie wierzymy! :)

Sadie: Właśnie, jeszcze to wygramy! :D

George: Wystarczy tylko, żebyśmy nie byli ostatni. xD

Kolejna runda przebiegła dość szybko. Trent, Tyler i Mackenzie odpadli.

Mackenzie: Fuck, nie popisałam się. >_>

Tyler: Ja też, co ze mnie za sportowiec! :d

Martin: Marny, co już wcześniej było wiadome. xD

Tyler: Typie, o co ty się do mnie przypierdalasz. Czego ode mnie chcesz? xDDD

Martin: Pośmiać się z ciebie, a co myślałeś?

Tyler: To się śmiej. Mam to w nosie.

Martin: Morda już, psie.

Melissa zirytowała się odzywkami Martina.

Melissa: E, kurwa. Masz coś do psów? To po pierwsze, a po drugie - daj temu Tylerowi spokój, skup się na zadaniu, zamknij ryło i wygraj to dla naszej drużyny, głąbie.

Martin wkurzył się, że osoba z jego drużyny zwróciła mu uwagę.

Pokój zwierzeń:[]

Martin: Co za wstrętny babsztyl, chyba będzie trzeba jej pokazać, kto tu rządzi. Jeszcze się zdziwi. Tylko ja mogę odzywać się do ludzi w ten sposób.

Melissa: To nie jest tak, że stoję po stronie innej drużyny. Chodzi o to, że nie znoszę prowokacji. Martin chyba się zapomina, co on się tak przyczepił do tego Tylera? Coś mu dzisiaj odwala i to poważnie.

Wyzwanie:[]

Szef Hatchet: CICHO. Prosimy o spokój, bez zbędnych konfrontacji.

Eva: Dokładnie, po wyzwaniu możecie się kłócić.

Szef Hatchet: Ja to bym się z tobą pokłócił.

Eva: A ja z tobą, gburze.

Szef Hatchet: Wiedźma.

Eva: Dobra, potem się pokłócimy. Teraz kontynuujmy wyzwanie.

Szef Hatchet: Ok. NO, KOLEJNA RUNDA!

Pokój zwierzeń:[]

Bridgette: Czy oni naprawdę kłócą się, kiedy mają na to ochotę? Zaczynam myśleć, że coś jest z nimi nie w porządku. xD

Courtney: Moja "fantastyczna" drużyna to banda ułomnych pacanów. Z takimi, jak oni, moje szanse na zwycięstwo nikną. >_>

Wyzwanie:[]

W kolejnej rundzie ze swoich desek spadli: Layla, Luis i Ryan. Pozostali: 2 Jesieniary (Bridgette i Geoff), 1 osoba z Barbados Team (Martin), 1 osoba z Ambitnych Artystów (Courtney), 1 osoba z Hatchetizy (Alejandro) i 2 osoby z Koperkowych Psów (Brody i Lightning).

Martin: Serio zostałem sam z drużyny... -.-

Eva: Serio, serio. ;)

Alejandro: Ja również zostałem sam, co mi się niezbyt podoba.

Courtney: No co wy powiecie, chłopaki. >_>

Geoff: My tam świetnie sobie radzimy, prawda słonko?

Bridgette: Tak, super nam idzie, dziubasku. ;p

Brody: Nam też idzie ultradobrze, prawda ziomuś? :D

Lightning: Sha-prawda! Drużyna Lightninga jeszcze to sha-wygra! :D

Cindy: Liczymy na to, chłopcy. Nie dajcie się!

Alysha: Jak wygracie, to ja i laski zrobimy wam masaż pleców, stoi? xD

Lightning: Hmmm... sha-dobra.

Liam: Odważne posunięcie Lysh. ;)

Alysha: Jakoś trzeba kolegów zdopingować, a masaż to nic odważnego. Przecież to nie będzie "masaż z happy end'em". ;)

Sadie: A co oznacza masaż z happy end'em?

Alysha: Kiedy fundujesz sobie coś takiego, to przyjeżdża do ciebie ktoś, kto wykonuje ci masaż erotyczny, a potem sama już wiesz... :p

Liam: Mamy rozumieć, że już z tego korzystałaś? xD

Alysha spojrzała się na Liam'a z politowaniem.

Alysha: Weź ty mnie człowieku nie denerwuj... nie znudziło ci się bycie takim durniem po pamiętnej przygodzie w Meksyku?

Liam: Denerwowanie ciebie to czysta przyjemność, od naszego pierwszego spotkania.

Cindy: Pokonanie cię w finale to dopiero była przyjemność. ;)

Liam: To było żałosne.

Cindy: Żałosny jesteś ty. Skończ prowokować i daj nam święty spokój, bo nie chcemy mieć z tobą nic wspólnego, typie.

Pokój zwierzeń:[]

Cindy: Odkąd pamiętam, Liam zawsze był strasznym typem. Nigdy nie zapomnę jego działań z patologią w Meksyku. Evelynn, Oliver, Phil... dobrze, że ich już nie muszę oglądać. Chciałabym o nich zapomieć.

Liam: Cindy, Lysh i reszta panienek z Koperkowych Suk to połączenie latawic z debilami. Brody, Alexandra i Lightning to ta część debili. Kim, Lysh, Cindy i Shay to te latawice.

Wyzwanie:[]

Podczas ostatniej rundy Courtney jako pierwsza spadła. Jako drugi spadł Martin, jako trzeci Lightning, jako czwarty Alejandro.

Courtney: Wspaniale, nie no, zarąbiście! Naprawdę! :))))

Emma: Mogłabyś oszczędzić te sarkastyczne komentarze, Courtney... >_>

Courtney: A wy mogliście się bardziej postarać, niż zostawiać wszystko w moich rękach. -.-

George: Nie we wszystkich dziedzinach jest się świetnym. :/

Pokój zwierzeń:[]

Courtney: Oni to akurat w żadnej nie są świetni.

Wyzwanie:[]

Eva: Ambitni Artyści... niestety, ale czeka Was dzisiaj głosowanie. Barbados Team kończy na miejscu czwartym, Hatchetiza na trzecim. O zwycięstwo walczą Jesieniary i Koperkowe Psy.

Szef Hatchet: Nasz zacny trójkącik. ;)

Geoff: Taki skład to marzenie! <3

Brody: Oj tak ziomek, oj tak! :D

Bridgette: Niech wygra najlepsze! :)

Geoff niedługo po słowach Bridgette dostał skurczu w łydce, przez co stracił równowagę i spadł z deski.

Szef Hatchet: Geoff spadł! Bridgette, Brody - teraz już wszystko w Waszych rękach.

Pokój zwierzeń:[]

Bridgette: O jeju, nigdy nic w tym programie nie zależało ode mnie, haha. Czuję się podekscytowana. :D

Brody: Ziomuś spadł przez skurcz, zdarza się najlepszym. Pokonam Bridgette i dam zwycięstwo naszej ekipie! Przy okazji załatwię sobie masażyk od dziewczyn, haha!

Sunny: Poszło zgodnie z planem. Dziś pożegnamy się z Sadie. Albo z George'm. Ewentualnie z Courtney. Lub z Emmą, haha. Ważne, że ja jestem bezpieczna, bo w końcu każdy mnie tutaj lubi. ;)

Wyzwanie:[]

Po długiej i wyczerpującej decydującej rundzie, Bridgette udało sie pokonać Brodiego.

Eva: JESIENIARY ZWYCIĘŻAJĄ!!!

Bridgette: O matko, udało się, wygraliśmy kochani! :D

Geoff: Moja najwspanialsza żonka!!! <3

Jesieniary cieszą się z wygranej, ale Koperkowe Psy również są zadowolone z walecznego Brodiego.

Alexandra: Jestem z Ciebie i tak dumna, wszyscy jesteśmy, Brody! :D

Brody: Dziękuję, hah. Szkoda, że jednak nie byliśmy pierwsi.

Alysha: Mordo, drugie miejsce też jest git, jak najbardziej. ;)

Lightning: Byłeś dzisiaj sha-lepszy od Lightning'a. To się sha-rzadko zdarza. Szacunek!

Brody: Dzięki wielkie, mordeczki! Brawo Bridge! :)

Bridgette: Dziękuję, haha!

Pokój zwierzeń:[]

Sunny: Nie wiedziałam, że Bridgette jest takim mocnym zawodnikiem. Będę ją obserwować, bo być może wkrótce stanie się moim celem do wyrzucenia. ;)

Bridgette: Tak się cieszę, że dałam dziś zwycięstwo drużynie! Super uczucie. :)

Wyzwanie:[]

Szef Hatchet: Ambitni Artyści - widzimy się wieczorem na ceremonii eliminacji. Teraz każdy może się rozejść.

Studio:[]

Sunny zaczepiła Emmę i Courtney, chcąc z nimi chwilę porozmawiać.

Sunny: Hejka, mam Wam coś do pokazania. Uznałam, że powinnyście o tym wiedzieć.

Emma: Co masz na myśli?

Courtney: Pokaż, zobaczmy, co to takiego.

Sunny włączyła im fragment swojej rozmowy z Sadie i George'm z poprzedniego dnia. Nagranie zawierało tylko moment, który całkowicie zmienia jego kontekst, przez co wydaje się, że to Sadie i George sugerują Noah do wyeliminowania. Emma jest w szoku.

Emma: Teraz już wiem, czyja to sprawka! >:(

Sunny: Nie chcę tworzyć żadnego kwasu między nikim tutaj, ale coś w głowie powiedziało mi, żebym Wam to pokazała... :/

Courtney: Emmo, co myślisz o tym, żeby dziś zagłosować na nich? ;)

Emma: Z największą przyjemnością. To będzie "zemsta" za mojego Noah.

Sunny: Szczerze powiedziawszy... dołączę do Was. Tylko powiedzcie mi, które z nich chcecie wskazać.

Pokój zwierzeń:[]

Sunny: I tak się właśnie działa na swoją korzyść. Mnie nikt nie będzie chciał wskazać, bo stworzyłam kwasik między wszystkimi, hihi.

Emma: No nie wiedziałam, że tacy grzeczni gracze knują za plecami... Zawiodłam się na nich.

Obrady Okrągłego Stołu/Eliminacje:[]

W namiocie eliminacyjnym zebrali się Eva, Szef Hatchet oraz drużyna Ambitnych Artystów. Panuje dość napięta atmosfera.

Eva: Drużyno Ambitnych Artystów... czy takich ambitnych, jeśli spotykamy się tu jak dotąd najczęściej? Przyszła pora na głosowanie.

Szef Hatchet: Zasady głosowania są Wam już dobrze znane. Głosujcie.

Wszyscy zawodnicy oddali swoje głosy.

Eva: Wymienię osoby bezpieczne, które żadnego głosu dziś nie zdobyły...

...

...

...

...

...

Sunny (0 głosów).

Sunny: Heh, dziękuję kochani. :)

Eva: Drugą taką osobą jest...

...

...

...

...

...

Liam (0 głosów).

Liam: Wow, tak wcześnie wywołany? Cud jakiś. XDD

Eva: Trzecią osobą, która zostaje z nami na kolejny dzień jest...

...

...

...

...

Emma (0 głosów).

Emma: Hmm, no spoko. Dziena. >_>

Eva: Czwartą i przeodstatnią osobą, która przechodzi do kolejnego odcinka jest...

...

...

...

...

...

...

George (0 głosów).

George: Uff, dzięki!

Courtney: No proszę, jednak na mnie wskazano. Żenujący ruch.

Eva: Nie przerywaj. Stosunek głosów wyniósł dzisiaj 4-2. Courtney, jesteś zagrożona, bo twój upadek w decydującej rundzie przesądził o Waszym losie. Sadie, jesteś zagrożona, bo drużyna ma Ciebie za najsłabsze ogniwo.

Sadie: Szkoda, że tak uważacie. Staram się. :/

Eva: Ostatni medalion Evuni wędruje dzisiaj do...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

....

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

Courtney (2 głosy)!

Courtney: HA! Gram dalej. ;)

Sadie: Ojejku... :(

Szef Hatchet: Sadie, otrzymałaś dzisiaj 4 głosy... musisz się z nami pożegnać. Dziękujemy za udział w programie.

Sadie: Cóż, nie było mi chyba pisane ponowne wzięcie udziału w tym programie, nawet po kilku latach. Mam tylko dla Was ostrzeżenie - nie bądźcie zbyt ufni. Ja za to przypłaciłam swoim kosztem właśnie teraz. Do zobaczenia.

Sadie wstała i poszła do Kapsuły Wstydu.

Następne ujęcie pokazuje, jak smutna Sadie znajduje się już w kapsule.

Szef Hatchet: Sadie, coś na pożegnanie? Jakieś ostatnie słowo?

Sadie: Tak, życzę wszystkim powodzenia.

Szef rozpuszcza magiczny pył, w którym po chwili Sadie zniknęła.

Eva: Wow, nareszcie odpadła jakaś dziewczyna. Za dużo mi ich tu już było. xD

Szef Hatchet: No trochę przewagę liczebną macie w tym sezonie. xD

Eva: Na dzisiaj to już wszystko. Widzów serdecznie zachęcamy do dalszego oglądania naszego cudownego sezonu, papatki!

Pokój zwierzeń:[]

Sunny: Z Sadie poszło, jak po maśle. Łatwiutko. Teraz pozostali. Dopóki nikt nie ogarnie, że nie jestem naprawdę taka słodziutka i milutka, na jaką się kreuję, będę eliminować każdego po kolei. Podoba mi się ta zabawa. Do zobaczenia w przyszłych odcinkach, widzowie. ;)

Zaciemnienie. Napisy końcowe.

Advertisement