Totalna Porażka: Plejada Łajz - odcinek 11
Przypomnienie poprzedniego odcinka:[]
Chris: Ostatnio w Totalnej Porażce...podczas zabójczego toru przeszkód zawodnicy stosowali różnorakie strategie. Poznaliśmy też B od tej wrażliwej strony. Jakie to było słodkie. Sam i B zdążyli się lekko zakumplować. Zarówno Bridgette, jak i Sam mieli obiekcje żeby wyautować B. Sprytnie B, nie powiem. Eva po nieudanej próbie namówienia Bridgette do wyautowania Dakoty, postanowiła połączyć siły z B i Katie, szkoda że jej nawet nie wysłuchali xd. B chciał pomóc Katie zdobyć nietykalność, żeby mieli szansę, lecz plan spalił na panewce, gdy cały sojusz Dakota,Sam i Bridgette niespodziewanie zdobył nietykalność, więc zarówno plan B, jak i Evy się nie powiódł. No ale ostatecznie po głosowaniu to Katie wybrała się w podróż kanalizacją. Pozostała finałowa piątka. Czy B jest dobry, czy zły? Czy naszemu sojuszowi uda się dojść do F3? Jakie komplikacje i kombinacje nas jeszcze czekają? Wszystkiego dowiecie się oglądając Totalną Porażkę:Plejadę Łajz.
(Intro)
Willa:[]
(W willi śniadanie jeśli Sam i Dakota. Bridgette też siedziała, ale się nad czymś zastanawiała)
Dakota(p.z.): Siedzi nad tym śniadaniem z dziesięć minut. Rozumiem, że dogaduje się z Evą, a B uratował jej życie, ale to Totalna Porażka. Tutaj trzeba eliminować rywali żeby dotrzeć do finału. W sumie ja tego nie potrzebuje, chciałam tylko daleko zajść i zmyć złe wrażenie z poprzedniego sezonu, ale mam całkiem niezłe strategie narazie, więc nie zamierzam odpaść
Dakota: Co tam, Bridgette? Nie wiesz na kogo głosować?
Bridgette: To też. Ale myśle nad czymś innym
Sam: Nad czym?
Bridgette: Zastanawiam się nad tym, że skoro B nie jest zły to co nim kierowało przy eliminacjach niektórych osób
Sam: No. To dziwne
Dakota: A nie przyszło wam do głowy, że może udawał przed Katie, czy coś. Antagoniści tak czasem robią
Bridgette: No właśnie przyszło. Ale nie jestem pewna. Widać było że przy jej eliminacji się przejął. I to nie dlatego że nie będzie już miał jej głosu. Może poprostu przeanalizujmy tych których wyeliminował i dlaczego.
Sam: Z tego co wiem Dawn kazała mu pchać wózek
Bridgette: Tak. DJ się niepokoił i chciał go wyrzucić. Bricka też pogrążał, bo się rządził
Sam: Zdemaskował w sumie też Noaha, a Zeeke i Trent byli z nami w sojuszu, w którym chcieliśmy go wywalić.
Dakota: No i co w związku z tym?
Bridgette: Chyba rozumiem
Sam i Dakota: ?
Bridgette: Eliminował tych którzy chcieli się go jego zdaniem pozbyć. Dawn też myślała że B odpadnie przez ten wózek i żałowała że go wysłała, ale on tego nie wiedział. Eliminował tych którzy chcieli się go pozbyć, lub byli antagonistami jak Noah. Bał się drugiego Scotta w programie
Sam: WOW :O. To może mieć jakiś sens
Sam(p.z.): Jaki z Bridge detektyw. Hehe xd
Bridgette(p.z.): Teraz to mi go nawet żal, ale zachowywał się jak się zachowywał, dlatego narobił sobie wrogów
Dakota(p.z.): Sens to może i ma, ale obyśmy nadal mieli ten sojusz
Dakota: Ale...to chyba nie znaczy, że jak Eva wygra wyzwanie to zagłosujemy przeciw sobie, nie?
Bridgette: Pewnie że nie. Tylko trzeba z nim pogadać i...może się pogodzić?
Sam: Spoko opcja
Dakota: Tak, niech będzie. Tylko może być ciężko, skoro wyeliminowaliśmy Katie. Może dogadać się z Evą przeciw nam
Bridgette: Z tego co wiem Eva nie uznaje sojuszy. Warto spróbować
Chatki, pokój chłopaków:[]
(B siedział czytając coś sobie, niespodziewanie ktoś zapukał do drzwi. B otworzył i okazało się że to Eva)
Eva: No cześć
(B nie ukrywał zdziwienia wizytą Evy)
Eva(p.z.): Nie uznaje sojuszy, ale Dakota,Bridgette i Sam w trójkę są groźni. Ostatnio przez to że jako jedyna nie miałam sojusznika w wyzwaniu byłam ostatnia. A teraz B też nie ma sojusznika i może mi się przydać. Na tym etapie ciężko jest grać w pojedynkę
Eva: Jak tam po eliminacji Katie?
(B lekko posmutniał)
Eva: Ta. Jakbyście wtedy mnie posłuchali to chciałam założyć z wami sojusz
B: ?
Eva: Ta. Skoro Katie odpadła to w sumie chyba moglibyśmy trzymać się razem, żeby chociaż trochę osłabić sojusz tamtych.
(B podrapał się po głowie)
Eva: Komu ma się udać jak nie naszej dwójce. Jak połączymy twój umysł i moją siłę możemy nawet wejść do finału. Co ty na to?
(Wyciągnęła rękę. B chwilę się zastanowił i podał jej rękę)
Eva: No i ekstra
Chris(p.m.): ZAPRASZAM NA WYZWANIE. ZGŁOŚCIE SIĘ NA MIEJSCE ZBIÓRKI, PRONTO!
Eva(p.z.): Skoro ostatnio całej tamtej trójce udało się zdobyć immunitet to może ja i B też damy radę. A jeśli nie, to poprostu ja wygram, a B odpadnie. A obopólna pomoc chociaż dziś może się nam obojgu opłacić
Miejsce zbiórki:[]
(Kiedy Bridgette,Sam i Dakota stawili się na linii startu to B i Eva już tam byli. Eva coś szeptała do B)
Bridgette: Ciekawe o czym tam szeptają
Dakota: Mówiłam, że założyli sojusz
Dakota(p.z.): Spryciula z tej Evy. Obstawiam, że albo ona, albo ja. Ewentualnie B, jak Eva wygra. Ale będę ich miała na oku, bo razem mogą być mocni
Sam(p.z.): Kurde, z mózgiem B i preferencjami fizycznymi Evy może być dziś ciężko
(Wszyscy stanęli na linii startu)
Chris: No, no. Witam finałową piątkę. Całkiem niezły wynik. Już nawet z trudem przychodzi mi nazywanie was łajzami
Dakota: To nas tak nie nazywaj
Chris: Sorry, sprawia mi to za dużo frajdy :P. Ale najwyższy czas na wyjaśnienie zasad dzisiejszego wyzwania. Dziś sporządzicie deser dla mnie
Eva: Mamy robić desery? To ma być zadanie dla finałowej piątki?
Sam: Jak dla mnie bomba. Na kuchciku zdobyłem rekord
Chris: Spokojnie Evo. Żeby było zabawnie - dla mnie. Udacie się w najniebezpieczniejsze części wyspy po składniki do deserów. Lody znajdziecie na lodowym, zimnym zboczu. Czereśnie znajdują się na bagnach, orzeszki znajdziecie na stołówce, ale pilnują ich zmutowane wiewiórki, a w czekoladowym stawie wyrosła sobie radioaktywna roślinka plująca ogniem. Kto pierwszy przekroczy linię mety wygra.
Eva: Ok. Postarałeś się
Chris: Dzięki. No to co? Gotowi? START!
(Ruszyli, Bridgette podbiegła do B)
Bridgette: Możemy pogadać B?
(B przyspieszył i razem z Evą się lekko oddalili)
Bridgette: Mhm. Ok
Eva(p.z.): Powiedziałam B, żeby skupił się na wyzwaniu w dwustu procentach. Sorry, jak chcecie sobie z nim pogadać, to po wyzwaniu
Bridgette(p.z.): Ech...Dakota miała rację. Może być ciężko
Lodowe zbocze:[]
(B i Eva byli blisko szczytu, trochę niżej, ale doganiali ich Dakota,Sam i Bridgette)
Bridgette: Nieźle im się układa ta współpraca
(Dakota i Bridgette się pośliznęła na dół)
Dakota: Uda ci się ich dogonić Sam!
Sam: Ok, zaczynamy. Pełna moc :D
(Biegł szybko na górę. Na szczycie byli już Eva i B. Eva chciała pobiegnąć, ale B ją zatrzymał)
Eva: Co ty, prowadzenie chcesz stracić?
(Sam wbiegł i ich wyprzedził)
Sam: Haha, wygrywam, ale ekstra :D
(Nagle się poślizgnął dokładnie tak jak Scott w oryginalnej Plejadzie Gwiazd i również złapał się sopla)
Chris(p.m.): Haha. No proszę, Sam się trochę pospieszył
Sam: Kurde, słabizna
(B pokazał Evie żeby szła za nim. Nałożyli sobie lody)
Chris(p.m.): B i Eva nałożyli sobie właśnie pierwsze miejsce
Eva: Ha! Super, lecimy dalej!
(Zjechali, w tym czasie Bridgette i Dakota były blisko szczytu)
Dakota: No nie :/. A gdzie jest Sam?
Bridgette: Oby nic mu się nie stało
Dakota: Nawet tak nie mów!
(Weszły na górę, Sam wspinał się że zbocza)
Dakota: O kurcze, Sam :O
(Pobiegła, ale też się poślizgnęła jak Sam. Na szczęście on już się wspiął i udało mu się ją złapać)
Dakota: Dzięki. Bridge, idź za nimi, zaraz cię dogonimy
(Bridgette nałożyła sobie lody i poszła)
Sam: Jesteś cała?
Dakota: Pewnie. Ale chodź już. Będziemy mieli większe szanse z B i Evą jak nie będziemy się co chwila asekurować
Dakota(p.z.): Strasznie wolno nam idzie. To znaczy nie mam nic przeciwko temu by się wspierać, bo ostatnio to nam pomogło, ale tu tyrolka nie wchodziła w grę, a Eva i B to naprawdę mocny duet kiedy działają razem
(Sam i Dakota nałożyli sobie lodów i poszli dalej)
Bagna:[]
Chris(p.m.): B i Eva jako pierwsi dotarli do bagna
Eva: Masz teraz może jakieś sugestie?
(B wzruszył ramionami)
Eva: Dobra. To robimy to po mojemu
(Weszli do bagna i wzięli po wisience)
Chris(p.m.): Jeśli byście się martwili że jest za łatwo, to zaraz kłapacz się wtrąci
Eva: Kłapacz?!
(Nagle z bagna wydobył się krokodyl)
B: :O
Eva: No dobra. Choć tu gadzie
(Eva zaczęła walczyć z krokodylem, B zastanawiał się jak jej pomóc. Wymyślił i kiedy krokodyl rozdziawił paszcze rzucił mu w nią błoto. Krokodyl odpłynął)
Eva: Ok. Przyznaje że to było niezłe
(B pokazał kciuk do góry. Bridgette udało się zdobyć czereśnie i wybiegła pierwsza)
Bridgette: Tak <3
Chris(p.m.): No i niespodziewanie to Bridgette wychodzi na prowadzenie
Eva: Cholera. Chodź B!
(Kiedy Eva i B wychodzili z bagna, Sam i Dakota wchodzili. Dakota i Eva wymieniły groźne spojrzenia)
Dakota(p.z.): No i super, że Bridgette udało się ich wyprzedzić. Teraz moja kolej
(Dakota wzięła wiśnie)
Dakota: Zacznę już biec
Sam: Spoko. Dotrzymuje ci kroku
(Dakota pobiegła, Sam wziął wisienkę, ale nagle za nim pojawił się kłapacz)
Sam: O kurde :O
Sam(p.z.): Dobra. Napewno nie dam się zjeść temu krokodylowi. Ćwiczyłem różne sekwencje na konsoli
(Krokodyl skoczył w jego stronę, a Sam zrobił szybki unik. Krokodyl walnął głową w kamień)
Sam: Super :D
(Poszedł)
Stołówka:[]
Chris(p.z.): Bridgette jako pierwsza wchodzi do strefy orzeszków! Czeka ją spotkanie z głodnymi wiewiórkami
Bridgette: Hę?
(Nagle wiewiórki zaczęły w nią strzelać laserami)
Bridgette: O nie :O. Tylko spokojnie wiewióreczki.
(Ganiały ją po całej stołówce. Weszli równocześnie B,Dakota i Eva)
Dakota: Ha! Nie sądziliście, że tak łatwo was dogonię?
(Nagle wiewiórki i ich zaczęły strzelać laserami)
Eva: Durne wiewióry
(Jeden laser trafił w but Evy, który zaczął się palić)
Eva: Cholera
(Wiewiórki zagoniły całą czwórkę w róg . Przyszedł też Sam)
Sam: O kurde. Wy jeszcze tutaj?
(Nagle B wpadł na pomysł. W kieszeni miał trochę orzeszków na potem. Wyciągnął i wyrzucił przez okno. Wiewiórki pobiegły)
Bridgette: B, uratowałeś nas
(Dakota pierwsza wzięła orzeszki i wybiegła, za nią Sam i Bridgette)
Bridgette: Dzięki! I przepraszam!
Eva: Wyprzedzili nas. Brawo
B: -,-
Eva: Ta. No w sumie nas uratowałeś. Dogonimy ich
B(p.z.): (przewrócił oczami)
Eva(p.z.): Mam zamiar ich dogonić. Nie skończę gry na piątym miejscu. Z B nawet spoko się współpracuje, widać że ma łeb na karku. Ale dość możliwe że dziś odpadnie. Sorry
Dakota(p.z.): Ha! Jestem pierwsza :D. Ale super. Dziś musimy wyrzucić Evę. Za mocna jest
Strefa czekoladowego ognia:[]
(Dakota,Sam i Bridgette biegli w dość równym tempie. Schowali się za kamieniem)
Sam: Dobra. Odwrócę uwagę kwiatu
Dakota: Nie. Jak znajdziemy go z trzech stron, to nie zajmie się wszystkimi. Jedno z nas musi przekroczyć linię mety pierwsze
Bridgette: Ok
Sam: Czyli narazie nie współpracujemy?
Dakota: Narazie nie
(Poszli w różne strony. Kwiat strzelał we wszystkich po trochu. B i Eva stanęli.za kamieniem)
Eva: To takie buty. Postanowili się rozdzielić
(Dakocie udało się wsiąść trochę czekolady i biegła do mety)
Dakota(p.z.): Uff..jestem blisko. Mam nadzieję że Sam i Bridgette dadzą radę
(Sam się potknął, kwiat w niego plunął, ale Bridgette go popchnęła, jej też nic się nie stało)
Sam: Dzięki
Bridgette: Spoko. Dobra, jedziemy z tym
(Obojgu udało się wziąć czekoladę i pobiegli)
Eva: Cholera, rozdzielamy się?
(B kiwnął głową na nie. Rzucił kamień, roślina się odwróciła, a oni wzięli czekoladę i poszli)
Eva: Nieźle stary
(Przybili piątkę i poszli)
Droga do mety:[]
(Dakota była pierwsza, za nią Bridgette i Sam)
Sam: Dobra. Narazie B i Evy nie widać
Dakota: Wygramy to :D
(Nagle B i Eva ich wyprzedzili dzięki szybkiemu sposobowi na bieganie B)
Dakota: No nie
(B i Eva ścigali się dość równo)
Eva: Sorry B, nic do ciebie nie mam, ale tylko jedno z nas może wygrać
(Przyspieszyła i
...
...
...
...
...
...
...
...
Pierwsza przekroczyła linię mety)
Eva: TAK!
(B był drugi, trzecia Dakota, czwartą Bridgette, piąty Sam)
Sam: Kurcze
Dakota: No i co B? Wystawiła cię
B: >:(
Bridgette: Przykro mi B. No bo wiesz chcieliśmy...
Chris: Zaraz, to nie koniec!
Wszyscy: Hę?
(Chris wziął deser Evy)
Chris: Mmmm...ale to dobre. Eva jest nietykalna
Eva: No i super
Dakota: I tak odpadniesz
Chris: A skoro pozostała czwórka ma jeszcze desery, organizuje wyścig na jedzenie. Kto pierwszy zje zdobędzie immunitet jak Eva
Dakota: Poważnie
Eva(p.z.): (facepalm) jprdl....
Bridgette(p.z.): O nie. Co jak B zje najszybciej
Sam(p.z.): Sorki B, i tak odpadniesz. Ja bardzo lubię desery :)
Chris: No to START!!!!
(Sam jadł najszybciej, tuż za nim B, a najwolniej Bridgette i Dakota)
Bridgette: Chyba ich nie przegonimy.
Dakota: Ta :/. Dawaj Sam!!!
(Sam zmotywowany jadł jeszcze szybciej. B jadł szybko, ale z przerwami)
Sam: Kurde, mózg mi zamarzł
(B skończył i podniósł miskę)
Chris: B skończył pierwszy i zyskał immunitet
Sam: O nie :/
Dakota: To są żarty?
Eva(p.z.): No to udało nam się wygrać. Tylko teraz raczej już nie będzie chciał ze mną współpracować. Trudno, i tak wygram. Jestem już w finałowej czwórce
B(p.z.): (wziął zdjęcie Evy i je podarł)
Ceremonia:[]
Chris: No proszę. Zaraz finałowa piątka zmieni się czwórkę. Widzę tu sporo kwasów
(B i Eva mierzyli się wzrokiem, a Dakota,Sam i Bridgette byli zakłopotani)
Chris: No to....głosujcie!
Eva(p.z.): Teraz można trochę uszczuplić ten sojusz. Nara Dakota
B(p.z.): (zagłosował)
Sam(p.z.): Kurde. Naprawdę żal mi głosować na Bridgette
Dakota(p.z.): No to im się udało. Na kogo zagłosować :/
Bridgette(p.z.): Kurcze. Sam czy Dakota? :/
Chris: No dobra. Liczymy:
- 1 głos na Dakotę
- 1 głos na Bridgette
- 2 głosy na Bridgette
- 2 głosy na Dakotę
Chris: A ostatni głos na......Dakotę!
Muszla wstydu:[]
(Dakota była w muszli)
Bridgette: Wybacz Dakota :/
Dakota: Nie szkodzi. Jakbyś nie zagłosowała na mnie, to byś odpadła. Rozumiem, słońcu też na ciebie głosowałam. Sorki
Bridgette: Nie szkodzi
Sam: Kurcze...:/. Mogę wskoczyć do muszli za nią. Nie powinna tam siedzieć
Dakota: Ani mi się wasz Sam! Walcz o swoje. Mam nadzieję że ty, albo Bridgette wygracie! Może w przyszłości uda nam się gdzieś zgłosić i dotrzeć do F3. Powodzenia
(Chris ją spłukał)
Sam: Ale kanał :/
Eva: Dobra. Spadam
(Poszła, B wkurzony też zmierzał do hotelu SPA)
Bridgette: B, możemy pogadać?
Chris: I to się nazywa akcja. Mamy finałową czwórkę! To coraz bliżej finału. Po więcej akcji wróćcie koniecznie do Totalnej Porażki: Plejady Łajz!