Totalna Porażka the Best Wiki
Znacznik: sourceedit
Znacznik: sourceedit
Linia 104: Linia 104:
 
Brody: Pospieszmy się!<br>
 
Brody: Pospieszmy się!<br>
 
== Miejsce Zbiórki ==
 
== Miejsce Zbiórki ==
{{Plik:Budown.png|thumb|center/|(210px)}}, {{Plik:Raz.png|thumb|center/|(210px)}}
+
{{Plik:Budown.png|thumb|center/|(210px)}} {{Plik:Raz.png|thumb|center/|(210px)}}
 
Chris: Wzywać ich, czy nie?<br>
 
Chris: Wzywać ich, czy nie?<br>
 
Nagle przybiega Zeek z resztą drużyny, którą rozpierał po drodze. <br>
 
Nagle przybiega Zeek z resztą drużyny, którą rozpierał po drodze. <br>

Wersja z 06:10, 25 sie 2017

Chris: Witam was z powrotem. Dzisiaj zadanie będzie pełne: akcji, wybuchów, spisków, miłości i oczywiście mnie. Oglądacie Totalną Porażkę Plac Budo... Pomocy!!!
Chris porwało stado kur, które pojawiło się naglę. Prowadzący szybko wrócił. Nagle pojawił się Chef cały poszarpany i zmęczony. Niósł jakąś kartkę, którą podał dla Chrisa.
Chef: Jedna z kur miało do w dziobie.
Chris wziął i przeczytał kartkę. Chris: To sto razy lepsze niż moje.
Prowadzący idzie, a kamera podąża za nim. W końcu Chris podchodzi do Larrego, a za nim widać dynamit.
Chris: Sorry Larry, dzisiaj nie będzie zabawy dynamitem. Tak czy inaczej zaczynamy Totalną Porażkę Plac Budowy.
(intro)

Domek Architektów

Panuję niezręczna cisza, którą przerywała tylko piosenka grana przez Trenda. Zoey(p.z): Cameron odpadł. Nie wierzę że to on nas sabotował. Scott znowu coś kręci. Do tego ta okropna muzyka Trenda. Jest coraz gorzej.
Brody: Nie ma co tak siedzieć w milczeniu. Musimy o czymś pogadać.
Tom: Mój ziomek ma rację.
Scott: Hej! Od kiedy bloger modowy używa słów, typu: ziomek.
Scott(p.z): Muszę udawać miłego, by nie naprali podejrzeń. Muszę pozbyć się Zoey. Ona jedyna z mojej drużyny mnie zna i na pewno wcześniej czy później pozna moje zamiary. A na razie, zabawmy się.
Zoey: Trend zdajesz sobie sprawę, że twoja muzyka w niczym nie pomaga.
Trend: A w czym ci przeszkadza?
Zoey(gniewnie): W czym?! We wszystkim! Jest okropna!!! Wyrazie obrażony Trend, wychodzi. Zoey(p.z): Przyznaje, że dałam się ponieść emocją.
Tyler: Spokojnie. Dzisiaj na pewno będzie super, bo co nas może czekać?

Domek Budowniczych

W tym domku jest zupełnie inaczej. Wszyscy skaczą, bawią się i coś piją.
Ezekiel: Wygraliśmy, wygraliśmy!!!
Ezekiel(p.z): Wiem, że to dopiero czwarty odcinek, ale nigdy nie doszedłem tak daleko.
Leshawna: Rock z skąd wytrzasnąłeś oranżadę Helenka?
Rock: Udało mi się przemycić.
Jacqes: Lepsze to nic jedzenie Chefa.
Wszyscy zaśmiali się.
Chris: Zapraszam na śniadanie.

Stołówka

Przy swoich stołach siedzieli już wszyscy.
Chris: Witam was. Dzisiaj wyjątkową objaśnię wam zadanie przy śniadaniu.
Ezekiel: Nie mogę zjeść tej papki. Najadłem się oranżadą.
Chef: Co?! Czym się najadłeś?!
Chef pierzę z pod lady karabin pinballowy. Kucharz strzelił w Ezekiela a ten uciekł ze stołówki. Po sekundzie wrócił.
Ezekiel: Czemu na zewnątrz jest pełno kur?
Chris: To część waszego zadania. Wrót tych tysiąca kur, każda drużyna musi znaleźć jedną z logiem ich drużyn pod piórami.
Tyler: Mamy być wśrót kur?!
Tyler uciekł w stronę kuchni.
Chris: Kto by się spodziewał? No nic, start.
Budowniczy wybiegli od razu, jednak Architekci zostali.

Architekci

Scott(p.z): Muszą myśleć, że jestem ich przywódcą. Zdobędę zaufanie tamtej czwórki, a Zoey pozbędę się przy najbliżej okazji.
Scott: Ok, plan jest taki: Zoey ty uspokój Tylera, a ja i reszta poszukamy tej kury.

Budowniczy

Budowniczy są już gotowi do akcji.
Jacques: Plan jest prosty rozdzielimy się. Ja pójdę z Rockem, a wy jak chcecie.
Leshawna: Chwila, a ciebie kto uczynił szefem.
Jacques: A masz lepszy pomysł?
Leshawna: No, dobra rozdzielmy się.
Jacques i Rock odeszli.
Ezekiel: No to musimy iść razem.
Leshawna: Zbadaj.
Leshawna odeszła, zostawiając Ezekiela. Ezekiel po chwili namysły również odszedł brodząc w kurach.

Kuchnia

Zoey: No chodź Tyler.
Tyler: Nie. Nie chcę.
Zoey: Proszę, kury nic ci nie zrobią.
Tyler: Słyszałaś to? To gdakanie?
Zoey: To będzie długi dzień.

Architekci

Reszta drużyny chodzi i łapie każdą kurę która się nawinie.
Trend: To nie ta.
Scott: To nie ma sensu. Tutaj jest ze tysiąc kur.
Brody: Zobaczcie! Gdzie niej spojrzeć biało.
Tom: Te gdakanie doprowadza mnie do szału.
Scott: Tak sobie myślę, a co jeśli kura jest w środku jakiegoś budynku? Tom i Brody, sprawdzę to.
Tom i Brody odeszli.

Jacques i Rock

Jacques: Przypomnijmy plan.
Rock: Pozbyć się Leshawny.
Jacques: Grzeczny chłopiec. I jeszcze jedno. Ostatnie wyzwanie Architekci przegrali ponieważ...?
Rock: Z tego co wiem, Cameron ich sabotował.
Jacques: Właśnie nie. Cameron jest za miły. Muszą mieć innego sabotażystę. Musimy się nim zająć od razu po szaleniu drużyn.
Rock: Dlaczego?
Jacques: Po może nam przeszkodzić. I nie polecam wiązać z nim sojuszu.
Jacques(p.z): Tak jak było z Kadetkami.
Rock: Ok. A teraz szukajmy tej kury.

Ezekiel

Ezekiel idzie wyraźnie smutny.
Ezekiel(p.z): Znowu mnie zostawili. Super.
Chłopak szedł dalej, aż nagle się o coś potknął. Wziął to coś to ręki i spojrzał. Była to kura z ich logiem. Nagle usłyszał wybuch.
Ezekiel: Lepiej już iść.

Tom i Brody

Kumple wychodzili z swojego domku.
Brody: To był ostatni budynek. Już więcej nie ma kryjówek.
Tom: Cicho! Słyszę gdakanie. Dochodzi z tamtej betonowej rury.
Zawodnicy podeszli tam i zobaczyli kurę z ich logiem. Nagle ponownie słychać wybuch.
Tom: Taki sam jak wcześniej.
Brody: Pospieszmy się!

Miejsce Zbiórki

Chris: Wzywać ich, czy nie?
Nagle przybiega Zeek z resztą drużyny, którą rozpierał po drodze.
Chris: O macie kurę, ale...
Wtedy przybiegają Architekci, bez Zoey i Tylera.
Chris: Skorą i wy macie kurę, to powiem że...
Przerwały mu rozmowy.
Chris: Cicho!!! No tak lepiej. Kury są liczone, ale czeka was inne "wyzwanie". Lerry się zbuntował i atakuję dynamitem.
Nagle za płotu wyskakuje Larry z gdaką, na głowie.
Ciąg dalszy na zstąpi